Eucharystia Ojca Pio – sakrament miłości - czerwiec 2019

Katecheza

Na prymicyjnym obrazku Ojciec Pio wypisał słowa, które stały się programem jego kapłańskiego życia: „Jezu, tchnienie mego życia, oto drżący unoszę Cię do góry w misterium miłości. Obym wraz z Tobą był dla świata Drogą, Prawdą i Życiem, a dla Ciebie – świętym kapłanem, doskonałą ofiarą”. Przez ponad pięćdziesiąt osiem lat codziennie podczas Eucharystii łączył się duchowo z Chrystusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Ostatnią Najświętszą Ofiarę sprawował 22 września 1968 roku – dzień przed swoją śmiercią.
Msza święta mówiła Ojcu Pio o miłości Jezusa do świata: 
– Miłować to być obecnym – Jezus jest obecny dwadzieścia cztery godziny na dobę i czeka na nasze chwile Jemu poświęcone. On zawsze jest dla nas, bo miłość pragnie być przy umiłowanym. 
– Miłować to być gotowym do poświęceń na rzecz osoby ukochanej. Ileż w Eucharystii jest poświęcenia! Jezus umiera z miłości do nas w czasie każdej Eucharystii.
– Miłować to umieć obdarowywać! Jezus daje ci największy dar w czasie mszy świętej – swoje Najświętsze Ciało, abyś był silny i nie ustał w drodze.
– Miłować to być wiernym! Jezus powiedział, że nie zostawi nas sierotami i zostanie z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Dlatego mamy pewność, że Eucharystia będzie sprawowana do końca świata, bo Bóg jest wierny swojemu słowu. Ojciec Pio, rozumiejąc wielkość
i znaczenie Eucharystii, powiedział: „Świat mógłby istnieć bez Słońca, ale nie mógłby istnieć bez Eucharystii”.
Pewien świadek mszy Ojca Pio, kapucyn, tak wyraził posłannictwo swego współbrata: „Tajemnica Męki była dlań stosowną, wydawał się zrodzony właśnie dla celebracji. Gdy wznosił kielich i patenę, rękawy opadały nieco i ukazywały odsłonięte rany rąk. Na nich skupiał się wzruszony wzrok obecnych i wszyscy nagle czuli się ubodzy i mizerni, zdumieni wobec tego ofiarowania. (...) W czasie Komunii tłum wstrzymywał oddech. Bóg ukrzyżowany łączył się z ubogim bratem. (...) Zdawało się, że ta msza jednała dusze, pozwalała zapomnieć zło, dawała odczuć radość z bycia braćmi i pielgrzymami...”. 
Maria Winowska, opisując kilkakrotnie przeżytą mszę Ojca Pio, pyta: „...czyż msza nie jest dla każdego z nas miejscem przeistoczenia, w którym nasze biedne cierpienie, przejęte przez Chrystusa, osiąga cenę wieczności? (...) To, co się odbywa przy ołtarzu, przemawia wprost do duszy. Jest jakiś tajny związek między nią a księdzem zatopionym w Bogu. (...) I to mi się wydaje jedną z przyczyn nadzwyczajnej władzy Padre Pio nad wszystkimi, którzy się doń zbliżają. Jak woda za dotknięciem różdżkarza, tak za jego przyczyną tryska żywe źródło skryte w pustyni oschłej rutyny. W zetknięciu z nim dusze utwierdzają się w miłości...”.
Ojciec Pio doskonale rozumiał znaczenie mszy świętej, dlatego nazwał ją przerażającą tajemnicą. Zapewne z tego powodu trwała ona nawet do trzech godzin. Na zarzuty, że celebruje ten sakrament zbyt długo, odpowiadał: „Pan wie, że chcę odprawiać mszę świętą tak, jak inni to czynią, ale nie zawsze potrafię. Są takie chwile, że nie mogę iść naprzód. Czuję, że upadłbym, gdybym się nie zatrzymał”.
On, który uwierzył, że „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”, doświadczał – i to każdego dnia – żywej obecności Boga w sprawowanej przez siebie Eucharystii. Podczas niej przeżywał cierpienie, mękę i śmierć Jezusa Chrystusa – dowód największej i doskonałej miłości.

Roman Rusek OFMCap

Pytania do dzielenia w grupach:
• Czy zostaję chwilę po mszy świętej i odprawiam dziękczynienie po przyjęciu Komunii Świętej?
• Czy modlę się podczas Eucharystii za tych, którzy w moim życiu obdarzyli mnie miłością?
• Czy pamiętam o zamówieniu mszy świętej za moich bliskich zmarłych lub przynajmniej w rocznicę ich śmierci modlę się za nich podczas mszy świętej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz