Wielu świętych Kościoła katolickiego posiadało charyzmat, który pozwalał im widzieć przyszłość oraz widzieć i odczuwać odległe rzeczy za pomocą zmysłów oraz normalnych zdolności intelektualnych. Ojciec Pio posiadał charyzmat wiedzy nadprzyrodzonej. Poprzez spojrzenie na osobę, mógł zajrzeć w jej najbardziej skryte zakamarki duszy. Wiele relacji sugeruje, że był to dar Ojca Pio.
Pewna kobieta z Bolonii we Włoszech rzekła: „Pewnego razu moja matka udała się ze swoimi przyjaciółmi do Ojca Pio. Spotkała go zaraz po przyjeździe w zachrystii klasztoru San Giovanni Rotundo. Ojciec Pio odezwał się do niej: „Dlaczego tu przyjechałaś? Wracaj do domu ponieważ twój mąż jest chory”. Matka pomyślała, że przecież zostawiła ojca w dobrym zdrowiu jednak pierwszym pociągiem udała się w drogę powrotną. Kiedy przyjechała do domu zapytała o zdrowie mojego ojca. Wszystko było w porządku. W nocy ojciec zaczął mieć poważne problemy z oddychaniem. Coś powodowało ucisk jego gardła. Tej samej nocy, o godzinie 23, mój ojciec znalazł się w szpitalu i przeszedł operację. Chirurg wykonujący zabieg usunął z jego gardła co najmniej dwa naczynia ropy. Ojciec Pio widział wcześniej co mogłoby się stać temu mężczyźnie i przy pomocy rady i modlitwy udało mu się przyczynić do szczęśliwego zakończenia sprawy.
Duchowy syn Ojca Pio, który mieszkał w Rzymie, będąc w towarzystwie przyjaciół przechodził koło kościoła i nie uczynił znaku krzyż jak to miał w zwyczaju. Nagle usłyszał głos Ojca Pio mówiący: „Tchórz!”. Po kilku dniach udał się do San Govanni Rotondo, gdzie był napomniany przez Ojca Pio: „Uważaj! Tym razem tylko cię upominam; następnym razem dam ci klapsa”.
Pewnego dnia podczas zachodu słońca Ojciec Pio był w ogrodzie klasztornym. Rozmawiał pogodnie z kilkoma jego duchowymi dziećmi i innymi wierzącymi, kiedy nagle zorientował się, że zgubił swoją chusteczkę do nosa. Powiedział do jednego z obecnych, tu jest klucz do mojej celi, idź proszę i przynieś mi chusteczkę. Ten natychmiast udał się do celi, ale oprócz chusteczki wziął także jedną rękawiczkę Ojca Pio i włożył do kieszeni. Nie mógł oprzeć się możliwości posiadania relikwi! Kiedy wrócił do ogrodu i dał Ojcu Pio chusteczkę, ten powiedział do niego: „Dziękuję, a teraz idź z powrotem do celi i odłóż do szuflady rękawiczkę, którą włożyłeś do kieszeni.
Pewna kobieta każdego wieczora przed pójściem do łóżka miała w zwyczaju klękać przed fotografią Ojca Pio i prosiła o jego błogosławieństwo. Jej mąż, dobry katolik, sądził że to przesada i zaczynał śmiać się i dokuczał jej za każdym razem kiedy to robiła. Kiedyś powiedział Ojcu Pio o zwyczaju swojej żony. „Każdego wieczora moja żona klęka przed twoją fotografią i prosi o twoje błogosławieństwo”. Ojciec Pio odpowiedział, wiem a ty zaczynasz się śmiać.
Pewien człowiek miał opinię dobrego katolika, był zawsze podziwiany i szanowany przez wszystkich którzy go znali. Ale naprawdę żył w grzechu. Zaniedbał swoją żonę, a później swoją samotność rekompensował związkiem z inną kobietą. Pewnego razu poszedł do spowiedzi do Ojca Pio. Aby się usprawiedliwić, zaczął mówić o „duchowym kryzysie”. Nie zdawał sobie sprawy, że spotkał się z „niezwykłym” spowiednikiem. Ojciec Pio nagle powstał i krzyknął, „Jaki duchowy kryzys? Zdradzasz żonę i Bóg jest bardzo zły na ciebie. Idź stąd!”
Pewien pan mówił: “Zdecydowałem się rzucić palenie papierosów, ofiarowując to moje małe poświęcenie Ojcu Pio. Od tego momentu w każdy wieczór stawałem przed obrazem Ojca Pio z nienapoczętą paczką papierosów w ręku mówiąc: ‘Ojcze... oto pierwsza...’ Następnego wieczoru: ‘Ojcze, oto druga...’ Po trzech miesiącach tej cowieczornej procedury pojechałem do San Giovanni Rotondo aby spotkać się z Ojcem Pio. Gdy tylko go ujrzałem, powiedziałem mu: ‘Nie palę już od 81 dni, 81 paczek papierosów...’ Ojciec Pio przerwał mi: ‘Wiem o wszystkim, też liczę za ciebie te twoje paczki każdego wieczoru.’”
Kierowca autobusu, który przywiózł turystów na wycieczkę do Gargano był w zakrystii czekając na powrót, kiedy zjawił się Ojciec Pio. Mimo to, iż kierowca autobusu był pośród grupy około dziesięciu ludzi, Ojciec Pio zauważył go i powiedział: „ Synu, nawet nie poprosisz o błogosławieństwo? Kierowca, zdumiony, wyszedł przed grupę i uklęknął aby otrzymać błogosławieństwo od Ojca Pio. Ale zamiast błogosławieństwa, Ojciec Pio zapytał go: „Więc, co uczyniłeś?” Nic Ojcze, ja niczego nie uczyniłem. Poszedłem do spowiedzi kiedy byłem w Monte Santa Angelo i nawet uczestniczyłem we Mszy razem z turystami, których jestem przewodnikiem. „A później?” Kupiłem kilka pamiątek religijnych. „ Ale to nie te święte obrazki sprawiły, że później przeklinałeś, ale te słodycze!” Osłupiony kierowca pamiętał, że po Mszy przeklinał ponieważ ilość orzeszków, które kupił była za mała dla wszystkich turystów, którym przewodził. Upokorzony próbował coś powiedzieć; ale Ojciec Pio zabrał go dalej od grupy i powiedział: „to nie wszystko. W drodze do St. Giovanni Rotondo, ubliżałeś i obraziłeś kupca, który pomylił się w rachunku”. Człowiek, który powiedział, że nic nie uczynił wyraził skruchę i wzbudził żal za grzechy.
Pewna kobieta przybyła z Anglii do Ojca Pio prosząc o spowiedź. Weszła do konfesjonału, lecz Ojciec Pio zamknął okienko mówiąc: „Nie mogę udzielić Ci spowiedzi”. Kobieta ta nie wyjechała jednak przez następne kilka tygodni i codziennie podchodziła do konfesjonału by znów usłyszeć odmowę. W końcu Ojciec Pio zgodził się na przyjęcie jej spowiedzi. Ona zapytała dlaczego musiała tak długo czekać. Ojciec Pio odpowiedział: „Jak długo kazałaś czekać Naszemu Panu? Powinnaś zastanowić się nad tym jak to jest możliwe by Jezus przyjął Cię po tym jak popełniłaś tak wiele przewinień. Odwlekałaś rachunek sumienia przez lata, poza przewinieniami wobec swojego męża i matki przyjmowałaś komunię będąc winną grzechu śmiertelnego.” – usłyszała kobieta w niezmiernym zdumieniu i powzięła szczere postanowienie poprawy. Płakała, gdy otrzymywała rozgrzeszenie. Powróciła do Anglii po kilku dniach bardzo szczęśliwa.
Pewien pan opowiedział następującą historię: Zdarzyło mi się zjeść zbyt wiele fig i czułem się winny z tego powodu. Sądziłem, że popełniłem grzech obżarstwa. Ponieważ planowałem spowiedź u Ojca Pio nazajutrz pomyślałem że wtedy przyznam się do tego grzechu. Następnego dnia szedłem powoli w stronę klasztoru przeprowadzając rachunek sumienia. Jakoś zapomniałem o swoim obżarstwie. Ojciec Pio wysłuchał mojej spowiedzi, i przed zakończeniem powiedziałem: „Pewny jestem, że popełniłem jeszcze jeden grzech, ale nie mogę go sobie przypomnieć.” „Nie martw się o te dwie figi.” , odpowiedział Ojciec Pio.
Bóg widzi wszystko co robimy i za wszystko to odpowiemy. Następna historia pokazuje, że Bóg zna nasze nawet najskrytsze myśli. W 1921 roku pewien człowiek należący do gangu przestępców postanowił zabić swoją żonę aby móc ożenić się z inną kobietą. Wymyślił plan, który gwarantował mu dobre alibi. Jego żona była wierną owcą Ojca Pio mieszkającego wtedy w małym miasteczku Gargano. Ponieważ w tym miasteczku nikt nie znał owego przestępcy, doszedł on do wniosku, że jest to dobre miejsce dla popełnienia planowanej zbrodni. Zaproponował więc swojej żonie, że wybiorą się do Gargano aby mogła odwiedzić swego ulubionego zakonnika. Gdy zjawili się w miasteczku ulokował żonę w hotelu i wybrał się do klasztoru by zaaranżować jej spowiedź u Ojca Pio. Sądził że w czasie gdy jego żona będzie się spowiadać pokaże się w mieście aby wypracować sobie alibi. Poszukał tawerny gdzie mógłby zaprosić paru ludzi z miasteczka na drinka. Zaplanował, że wymyśli jakiś pretekst by zniknąć na chwilkę by zabić swoją żonę zaraz po jej spowiedzi i wróci do tawerny. Klasztor otoczony był polami i był pewny że w słabym świetle wieczoru nikt nic nie zauważy. Wyglądało że plan jest bez skazy.
Gdy doszedł do klasztoru zauważył Ojca Pio w konfesjonale. W tym momencie poczuł impuls, którego nie mógł opanować. Uklęknął przed konfesjonałem i zaczął żegnać się znakiem krzyża. Zanim skończył usłyszał okrzyki z konfesjonału: „Odejdź precz! Odejdź! Czyż nie wiesz, że nie wolno zabijać!” Ojciec Pio chwycił mężczyznę za rękę i wyprowadził go. Mężczyzna ten był w szoku, nie mógł uwierzyć w to co się stało i był tym przerażony. Zaczął uciekać przez pola, potknął się i padł na twarz w błoto. Pierwszy raz dotarło do niego całe zło jego grzesznego życia. W udręczonym umyśle przewinęło się całe nieludzkie zło jakie uczynił. Rozdarty do głębi duszy może powrócił do kościoła i poprosił Ojca Pio o spowiedź. Ojciec Pio zgodził się i ciepło rozmawiał z nim jak z przyjacielem. Ojciec Pio wyliczył mu wszystkie grzechy jego życia z niewiarygodną dokładnością aż dotarł do postanowienia zabicia własnej żony. Mężczyzna słuchał Ojca Pio mówiącego o planowanej zbrodni, o której nie mówił nikomu. Wycieńczony w końcu rzucił się do stóp zakonnika prosząc o wybaczenie. Lecz nie był to koniec: Zanim Ojciec Pio udzielił mu rozgrzeszenia zapytał: „Czyż nie pragnąłeś zawsze mieć dzieci? Jeżeli nie będziesz grzeszyć więcej Bóg obdarzy Cię dzieckiem.” Człowiek ten powrócił do Ojca Pio po roku jako przykładny chrześcijanin by pochwalić się dzieckiem urodzonym mu przez żonę, którą chciał zabić.
Mnich, który był Strażnikiem zakonu Św. Giovanni Rotondo opowiadał: „Ubiegłego roku handlarz z Pizy przyszedł do Ojca Pio prosząc o uzdrowienie córki. Święty spojrzał na handlarza i powiedział: „Jesteś bardziej chory niż twoja córka. Wkrótce umrzesz.” „Nie, nie, ojcze, czuję się bardzo dobrze,” tamten odpowiedział. „Nikczemniku!,” wykrzyknął Ojciec Pio. „Nieszczęsny! Jak możesz się dobrze czuć mając tyle grzechów na sumieniu? Widzę co najmniej trzydzieści dwa grzechy!” Każdy może sobie wyobrazić zdumienie handlarza. Po spowiedzi mówił wszystkim, którzy chcieli go słuchać: „ Ojciec Pio wiedział wszystko i powiedział mi wszystko o moim życiu!”
Pewien ksiądz opowiedział o przygodzie, która wydarzyła się jego bratu, który podróżował z bardzo daleka, żeby wyspowiadać się Ojcu Pio. Po spowiedzi Ojciec Pio zapytał się go: „Synu mój, czy masz jeszcze coś do wyznania?” „Nie, ojcze.” Ojciec Pio kazał mu przypomnieć sobie coś jeszcze. On zrobił rachunek sumienia jeszcze raz, ale nie mógł sobie nic więcej przypomnieć. Wtedy Ojciec Pio powiedział mu ciepło: „Synu, wczoraj dotarłeś do Bolonii o 5tej rano. Kościoły o tej porze były jeszcze zamknięte. Zamiast czekać poszedłeś do hotelu, żeby wypocząć przed Mszą. Poszedłeś do łóżka i zasnąłeś tak mocno, że obudziłeś się o trzeciej po południu, kiedy było już za późno, aby pójść za Mszę. Wiem, że nie zrobiłeś tego umyślnie, ale było to niedbalstwo, które dotknęło Pana Boga!”
Z powodu wielkich tłumów, które się zbierały, aby zobaczyć Ojca Pio dwóch policjantów zostało wysłanych do klasztoru by go chronić. Pewnego dnia w zachrystii po odprawieniu Mszy Ojciec Pio zdejmował święte szaty i z uśmiechem zwrócił się do jednego z policjantów: „Jak tylko skończę dziękczynienie za Mszę, a ty skończysz swoje obowiązki, przyjdź do mojego pokoju, ponieważ muszę z tobą porozmawiać.” Policjant ucieszył się z tego zaproszenia więc kiedy skończył służbę poszedł prosto do pokoju Ojca Pio. Ojciec Pio powiedział mu: „Posłuchaj mnie, Synu, za osiem dni umrzesz w swom domu rodzinnym.” Policjant odpowiedział: „Ale ojcze, ja czuję się doskonale.” A Ojciec Pio dodał: „Nie martw się! Za osiem dni będzie ci lepiej. Co to jest to życie? Pielgrzymka. Jesteśmy jak w pociągu, mój synu! Poproś swojego przełożonego, aby cię zwolnił byś mógł zobaczyć swoją rodzinę...ty umrzesz...a twoi krewni??? Oni nic o tym nie wiedzą...” Policjant zdumiony tymi słowami zapytał: „Ojcze, czy mogę im powiedzieć to, co mi powiedziałeś?” „Nie teraz.” rzekł Ojciec Pio, „możesz im powiedzieć jak będziesz w domu.” Młody człowiek poszedł do miasteczka Św. Giovanni Rotondo i poprosił o pozwolenie na wyjazd do domu. Jego przełożony nie chciał mu dać pozwolenia, ponieważ nie było wystarczającego powodu. Jednakże po naleganiach Ojca Pio policjant otrzymał pozwolenie na wyjazd do domu. Kiedy policjant dotarł do domu powiedział rodzicom: „Przyjechałem was odwiedzić, bo Ojciec Pio powiedział mi, że umrę.” Po ośmiu dniach policjant umarł.
Mnisi z Venafro, którzy gościli Ojca Pio, kilkakrotnie byli świadkami innych niewytłumaczalnych cudów i widzeń. Kiedy Ojciec Pio był poważnie chory mógł czytać myśli innych ludzi. Pewnego dnia brat Augustyn poszedł szukać Ojca Pio. „Tego ranka pomódl się za mnie,” poprosił Ojciec Pio. Schodząc do kościoła, brat Augustyn postanowił wspomnieć Ojca Pio w szczególny sposób w czasie Mszy, ale potem zapomniał to zrobić. Kiedy wrócił do Ojca Pio, on zapytał go: „Czy modliłeś się za mnie?” „Zapomniałem,” odpowiedział brat Augustyn. Ojciec Pio powiedział mu: „Nie martw się. Pan Bóg przyjął twoje intencje, o których myślałeś jak szedłeś do kościoła. ”
Ojciec Pio był nagabywany wielokrotnie przez pewnego człowieka, aby zadał mu pokutę. Ojciec Pio, który modlił się w chórze zakonników podniósł głowę i powiedział surowo: „Ten człowiek kazał Panu Bogu czekać przez dwadzieścia pięć lat na swoją spowiedź, a nie jest w stanie poczekać na mnie pięciu minut. ” Okazało się, że było to prawdą.
W świadectwie tym ukazany jest proroczy duch Ojca Pio, według relacji Ojca Carmelo, byłego przełożonego klasztoru w St. Giovanni Rotondo.
Podczas ostatniej Wojny Światowej mówiliśmy o wojnie codziennie, także o przytłaczających zwycięstwach militarnych Niemiec na wszystkich frontach. Pamiętam, jak pewnego ranka byłem w rozmównicy klasztornej, czytając w gazecie informacje o tym, jak niemieckie oddziały posuwają się w kierunku Moskwy. Była to dla mnie ważna informacja; w istocie dawała mi ona do zrozumienia, że wojna zakończy się ostatecznym zwycięstwem Niemiec.
Wychodząc na korytarz spotkałem ojca Pio i z radością wykrzyknąłem do niego:
- Ojcze, wojna się skończyła! Niemcy wygrały!
- Kto ci to powiedział? – zapytał ojciec Pio.
- Gazeta, proszę ojca – odpowiedziałem.
Ojciec Pio zaś powiedział:
- Niemcy wygrały wojnę? Zapamiętaj sobie, że Niemcy, tym razem, przegrają wojnę, gorzej niż poprzednio. Pamiętaj o tym!
Powiedziałem mu:
- Ojcze, Niemcy są już blisko Moskwy.
On zaś dodał:
- Pamiętaj, co ci powiedziałem!
Ja powiedziałem:
- Ale, jeśli Niemcy przegrają wojnę, to Włochy także ją przegrają!
On zaś z przejęciem odpowiedział:
- Zobaczymy, czy będą tę wojnę kończyć razem.
Nie rozumiałem tych słów, biorąc pod uwagę przymierze między Włochami a Niemcami, ale słowa te stały się dla mnie jasne rok później po zawieszeniu broni wobec Anglików i Amerykanów z 8 września 1943 oraz wypowiedzeniu przez Włochy wojny Niemcom.
Pewna kobieta powiedziała:
- Chciałam przyjechać do St. Giovanni Rotondo, aby spotkać się z ojcem Pio.
Był to rok 1961.
Mężczyzna z autobusu zawołał nagle:
- To moja żona chciała, żebym zawiózł ją do tego naciągacza.
Aluzja do drogiego ojca Pio była oczywista, gdyż ta obraza ubodła mnie do żywego. Gdy przyjechaliśmy do St. Giovanni Rotondo, natychmiast poszliśmy do kościoła na Mszę św. Pod koniec Mszy ojciec Pio wyszedł w naszym kierunku. Gdy znajdował się obok nas, zatrzymał się dokładnie przed mężczyzną, który go obraził i stwierdził:
- Podejdź tu! Podejdź tu do tego naciągacza.
Mężczyzna pobladł; ukląkł i jąkając się powiedział:
- Wybacz mi, Ojcze! Wybacz mi!
Ojciec Pio położył rękę na jego głowie i błogosławiąc mu dodał:
- Wstań, wybaczam ci.
Mężczyzna ten nawrócił się w jednej chwili, ku radości wszystkich obecnych.
Jasnowidztwo
Młody mężczyzna z Padwy przybliżył się do Ojca Pio, aby otrzymać błogosławieństwo lecz Ojciec spojrzał na niego i powiedział: "Usuń legitymację partii komunistycznej ze swojego portfela (to był czas kiedy rosyjski reżim komunistyczny prześladował Kościół Katolicki) razem ze zdjęciami tych złych kobiet, które tak zazdrośnie przechowujesz. Nie jesteś zawstydzony z powodu tych zdjęć?"
"Tak, jestem" – odpowiedział gość.
"Ponieważ masz zamiar zrobić porządki, usuń również zdjęcia złych kobiet z szuflady biurka w domu."
Pewna kobieta znała Ojciec Pio bardzo dobrze. Podczas spowiedzi Ojciec Pio ją zganił. Kobieta opowiadała: "Nie mogłam sobie przypomnieć, jaki był tego powód. Kiedy odeszłam od konfesjonału i poszłam wyrazić żal za grzechy, zamiast pracowicie badać moje sumienie, błagałam chroniących mnie świętych w niebie, aby pozwolili mi zrozumieć czego żądał ode mnie Ojciec.
Kontynuowałam to przez kilka dni. Podczas kolejnej spowiedzi Ojciec Pio powiedział do mnie: "Okrążyłaś cały świat uskarżając się."
"Ależ, Ojcze, Na nic się nikomu nie skarżyłam" - powiedziałam.
"O, tak? " Odparł Święty.
"Na pewno, Ojcze".
A on powiedział: "Więc powiedz mi, kto przewrócił niebo do góry nogami z powodu twoich pytań? "
Brat Pasquale opowiadał. Pewnego dnia opuszczając stację kolejową w Foggi złapał autobus jadący do St. Giovanni Rotondo. Podczas gdy autobus przemierzał Puglię, Brat Pasquale pomyślał sobie: "Życie duchowe czasami wygląda tak jak byśmy byli zmuszeni do wspinaczki po szkle!".
Kiedy dotarł do klasztoru i wszedł do zakrystii, poprosił o spowiedź u Ojca Pio.
Zawrócił i wszedł za kotarę konfesjonału, aby się wyspowiadać. Po tym jak otrzymał rozgrzeszenie, obrócił się, by wyjść, wtedy Ojciec Pio powiedział do niego uśmiechając się: "Więc, życie duchowe czasami wygląda tak jak byśmy byli zmuszeni do wspinaczki po szkle!?".
Brat Pasquale nie odpowiedział nawet słowem, zrozumiał, że Ojciec Pio jest człowiekiem Boga.
Pan Enzo opowiadał: "Powiedziano mi, że prośbę do Ojca Pio można również przesłać poprzez swoje myśli w trakcie Mszy świętej. Próbowałem tak zrobić. Jednak na koniec mszy, po tym jak Święty zakończył podziękowania, wszedłem do Ojciec Pio i powiedziałem do niego: "Ojcze, pomódl się za moją siostrę."
On odpowiedział: "Czy ty już mi tego nie mówiłeś? ".
Pani Lucietta opowiadała: "To było 25 maja w dniu rocznicy urodzin Ojca Pio. Po mszy świętej i odpoczynku w zakrystii Ojciec Pio przeszedł obok mnie. Pomyślałam wtedy w swoich myślach, "Boże, proszę zachowaj go przy życiu przez wiele lat."
Po kilku dniach, po zakończonej spowiedzi, powiedziałam mu: "Wszystkiego najlepszego, Ojcze nie miałam okazji złożyć życzeń 25 maja"
Ojciec Pio powiedział: " Czy ty już mi tego nie mówiłaś? ".
Pani Alma opowiadała: "Ojciec Pio spowiadał kobiety, gdy ja byłam w kościele w odległości trzech lub czterech metrów od niego. W trakcie dnia nie miałam możliwości, aby z nim rozmawiać. Więc powiedziałam w myśli: "Ojcze, prześlij dla mnie błogosławieństwo. Potrzebuje go."
Gdy skończyłam myśleć o swoim pragnieniu, zobaczyłam Świętego, wychylającego się na zewnątrz i robiącego znak krzyża. Po czym kontynuował on spowiedź.
Zdarzenie to miało miejsce, gdy Teresa drugi raz widziała Ojca Pio. Po spowiedzi weszła na korytarz klasztoru, aby ucałować jego rękę. Jednak, kiedy Ojciec Pio przybył, nie zatrzymał się przy niej i nie podał jej swojej ręki. Nie miała możliwości dotknąć Ojca Pio z tego powodu była niezadowolona i narzekała w swoim sercu bez wypowiadania słów.
Wtedy Święty wrócił i po ojcowsku, rubasznym głosem powiedział do niej: "Proszę pocałuj moją rękę, w przeciwnym razie dam ci małe pacnięcie w twarz."
Pan Joseph z San Giovanni Rotondo ustalił datę swojego ślubu, a następnie pojechał do klasztoru poinformować o tym Ojca Pio. "Ojcze biorę ślub 12 września. To jest w święto Imienia Matki Bożej". "Nie" - odpowiedział święty - "Bierzesz ślub 8 września, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny."
Młody człowiek był zdumiony słowami Ojca Pio.
Kiedy wrócił do domu matka powiedziała mu: "Słuchaj! Twój kuzyn ustalił datę ślubu na 12 września. A ponieważ goście w większości są ci sami, musieliśmy zmienić datę twojego ślubu; odpowiednią datą będzie 8 wrzesień."
Joseph nic nie odpowiedział, ponieważ Ojciec Pio już poinformował go o tej zmianie.
Ojciec duchowej córki Ojca Pio przyjechał do St. Giovanni Rotondo. Pochodził z Modeny. To był pierwszy raz, gdy ojciec dziewczyny przyjechał do klasztoru. Tak szybko jak to było możliwe spotkał się z Ojcem Pio. Gdy się spotkali zakonnik powiedział do niego: "Ty jesteś ojcem Adrianny, nieprawdaż? ".
Ojciec Atanasio Lonardo opowiadał: "Byliśmy na chórze na wieczornych modlitwach i medytacjach. Przełożony klasztoru dał znak na rozpoczęcie wspólnej modlitwy. Ojciec Pio powiedział: "Módlmy się za naszego Ojca Prowincjała, który jest w agonii". Wiedzieliśmy, że Ojciec Bernard Apicella był chory na zapalenie płuc, lecz nie wiedzieliśmy o tak poważnym stanie choroby. Modliliśmy się długo. Następnego dnia, 31 grudnia 1937, dowiedzieliśmy się, że umarł.
Po kilku miesiącach Ojciec Pio zapewnił nas, że wszedł on do Nieba.
Inna kobieta opowiadała następującą historię:
„W 1945 r. moja mama przywiozła mnie to St. Giovanni Rotondo, aby przedstawić mnie osobiście ojcu Pio i umożliwić mi wyspowiadanie się u niego. Było tam tak wielu ludzi! Czekając na swoją kolej zastanawiałam się, co mam mu powiedzieć, ale gdy uklękłam przed nim, z głowy uciekły mi wszystkie myśli. Kochany Ojciec natychmiast dostrzegł moją nieśmiałość i powiedział mi, uśmiechając się:
- Czy masz coś przeciw temu, żebym odezwał się w twoim imieniu?
Kiwnęłam głową, a po chwili ogarnęło mnie zdumienie. To było niemożliwe! Ojciec Pio powiedział mi, słowo w słowo, to, co chciałam mu powiedzieć. Zachowałam spokój i w myślach dziękowałam mu za ułatwienie mi doświadczenia jednego z jego darów. Powierzyłam mu zdrowie mojej duszy i ciała. On odpowiedział:
- Zawsze będę twoim duchowym ojcem.
Odeszłam z ogromną radością w sercu. W drodze powrotnej w pociągu i na ulicy czułam intensywną woń kwiatów, której nigdy nie zapomnę!”
Rozeznania
Ojciec Pio miał dar rozeznawania duchów. Umiał rozpoznać, że dany mężczyzna był kapłanem albo czy przedmioty były poświęcone. To zjawisko „rozeznania” było jednym z jego wielu darów.
Pewnego dnia mężczyzna, ubrany w marynarkę, krawat i spodnie znajdował się w zakrystii razem z innymi osobami oczekującymi na przybycie ojca Pio. Mężczyzna ten był w pierwszym szeregu. Gdy zobaczył go ojciec Pio, powiedział:
- Ojcze, przybyłeś tu „w przebraniu”, ale nie musisz się wstydzić. Następnym razem możesz przyjechać ubrany jak ksiądz.
Ojciec Pio powiedział innemu młodemu człowiekowi, który miał na sobie tylko spodnie i sweter, że powinien odejść i wrócić ubrany w habit św. Dominika. Zmieszany i zawstydzony, młody człowiek wyznał wobec wszystkich, że jest kapłanem – dominikaninem.
Czasem, gdy pokazywano ojcu Pio przedmioty takie jak koronki różańcowe albo proszono o poświęcenie świętych obrazów, niektóre z nich oddawał osobie proszącej mówiąc jasno:
- To już było poświęcone.
Miał rację.
Ojciec Pio miał zdolność rozpoznawania święconej wody. Gdy ktoś podał mu buteleczkę wody z Lurdes nie mówiąc skąd pochodzi podniósł ją do ust i ucałował.
Pewnego razu ów kierowca z Rzymu, któremu ukazała się Matka Boska w Jaskinii przy Trzech Fontannach (zwana Dziewicą Objawienia) przybył by spotkać Ojca Pio. Opowiadał: „Gdy się z nim spotkałem po raz pierwszy podałem mu kopertkę nie mówiąc co zawiera. Ojciec Pio przycisnął ją mocno do serca i nie oddał. Zawierała ona okruchy ziemi z Jaskinii Trzech Fontann.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz