List 8

Brat Pio do ojca Benedykta

* Ostry ból w lewym płucu; nie może mówić. - Dziękuje Jezusowi Chrystusowi, który w ten sposób go uderza. - Pan Jezus się ukrywa. — Obawa, że nie zwycięży kusiciela.
Pietrelcina, 6 lipca 1910

Najdroższy Ojcze!

Od kilku dni dręczy mnie mocny ból u dołu lewego płuca. Być może Jezus faktycznie tym razem uczyni to [zabierze z tego świata] ze mną. Ten nowy ból jest najostrzejszy z wszystkich innych. Sprawia, że jestem prawie bez sił, aby zrobić cokolwiek, a czasem to nawet mówię z trudem.
Niech będzie błogosławiona ręka naszego Kochanego Jezusa, ręka, która uderza mnie i sprawia, że jestem godzien bez żadnej mojej zasługi cierpieć nieco z miłości do Niego - dla zadośćuczynienia tylu moich win!
Otrzymałem Twój ostatni krótki list, który przyniósł bardzo wielką ulgę dla mojego tak bardzo wzburzonego ducha. Lecz niestety, mój Ojcze, każdy dzień nie jest dla mnie taki sam! Nowa chmurka nadciągnęła, aby zaciemnić horyzont mojej duszy. Książę ciemności rozpoczyna nową wojnę przeciwko mnie; pokonany przez moje posłuszeństwo wobec Ciebie - wyznaję szczerze, że to nie jest moją zasługą - prowadzi kolejną, nie mniej zażartą bitwę przeciwko mnie.
Za niezliczonymi pokusami, którym jestem poddawany z dnia na dzień, pozostaje we mnie wątpliwość, która niepokoi mój umysł: czy rzeczywiście je odrzuciłem.
Płaczę i lamentuję wiele z tego powodu u stóp Jezusa w Najświętszym Sakramencie, ale wydaje mi się czasem, że Jezus ukrywa się przed moją duszą.
Pióro jest bezsilne, aby opisać to, co dzieje się w mojej duszy w tych momentach ukrywania się Pana Jezusa. Znacznie częściej niż dotąd, kiedy zbliża się Komunia święta, złośliwy wróg sprawia, że mam wątpliwości czy odrzuciłem pokusy czy też nie zrobiłem tego. Mój Ojcze, to są momenty bardzo wielkiej walki - och, jakiej siły muszę użyć, by nie pozbawić się tak wielkiej pomocy. A Ty, Ojcze, jak to widzisz? Czy to diabeł wznieca to wszystko, czy też ja oszukuję samego siebie? Proszę, powiedz mi, jak powinienem się zachowywać.
Mój Ojcze, powtarzam raz jeszcze, że wolałbym tysiąc razy umrzeć, niż rozmyślnie obrazić tak dobrego Boga. Gdyby to było w mojej mocy, chętnie i raz na zawsze, zrobiłbym wiązankę ze wszystkich moich złych skłonności, aby wręczyć ją Panu Jezusowi, by raczył ogniem Swej Boskiej Miłości wszystkie je spalić. Pobłogosław mi.

Twój

brat Pio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz