MÓJ OJCIEC BYŁ BLISKI ŚMIERCI

Mój ojciec, Michael DeMaria, darzy Ojca Pio wielką czcią, jego tata, a mój dziadek, spowiadał się kiedyś u Ojca pod koniec lat czterdziestych xx wieku. Kiedy uklęknął przy konfesjonale, Ojciec Pio przywitał go, zwracając się do niego po imieniu - John. Dziadek zapytał, skąd zna jego imię, a on odrzekł po prostu, że wie różne rzeczy. Ojciec Pio powiedział mu też, że będzie miał dobre życie w Ameryce, i słowa te okazały się prawdą. Kiedy mój dziadek przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, powodzenie go nie opuszczało.

Pewnego razu mój ojciec wskutek groźnego upadku dostał wylewu krwi do mózgu. Był bliski śmierci. Przewieziono go do szpitala w Akron w stanie Ohio, gdzie przeszedł operację mózgu. Lekarze oznajmili mojej matce, żeby uporządkowała wszystkie jego sprawy, ponieważ nie dają mu nadziei na przeżycie. Kiedy odwiedziłam tatę na oddziale intensywnej terapii, jego nerki nie funkcjonowały należycie i poza krwotokiem do mózgu wystąpiło tak wiele innych poważnych komplikacji, że nie sposób je wszystkie wymienić.

Wydrukowałam kilka świadectw ludzi, którzy wyszli z ciężkich chorób dzięki wstawiennictwu Ojca Pio, i przykleiłam je do ściany obok łóżka ojca w szpitalu. Właśnie wtedy tata powiedział mi, że stoi przy nim Ojciec Pio i modli się za niego; zapewnił go też, że wszystko będzie dobrze. Tata mówił, że Ojciec zwraca się do niego po angielsku; opisał także jego brązowy habit. Przez wiełe tygodni mój tata przebywał na oddziale, a w szpitalu spędził w sumie sześć miesięcy. To było trzy lata temu. W 2006 roku obchodził osiemdziesiąte pierwsze urodziny. Nasza rodzina wie, że nie byłoby go tutaj, gdyby nie wstawiennictwo Ojca Pio. Kiedy odwiedziliśmy sanktuarium Ojca Pio w Pensylwanii, ojciec miał okazję przez chwilę potrzymać jego rękawiczkę. Spoglądając na teren sanktuarium, powiedział cicho: „Tak właśnie musi wyglądać niebo".

Denise DeMaria Bowman

D. Allen, Módl się, Wyd. Esprit, Kraków 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz