W Rzymie widziałem drzewo, o którym powiadają, że zasadził je św. Dominik. Wiedziony pobożnością, każdy idzie je zobaczyć, głaszcze je z miłości do tego, kto je zasadził. Dlatego ja, ujrzawszy w Was drzewo pragnienia świętości, które sam Bóg zasadził w Waszych duszach, pokochałem je całym sercem i z przyjemnością myślę o nim częściej niż wtedy, gdy byliście tutaj. Zachęcam więc Was, żebyście czynili to samo i powtarzali razem ze mną: „Rośnij dzięki łasce Bożej, piękne drzewo, zasadzone przez Boga; wydaj dojrzałe owoce! Niech Bóg cię chroni przed szkodliwym wiatrem, strącającym wszystkie owoce, do których zaraz zlatują się złe bestie i je pożerają".
Moi umiłowani Synkowie, to Wasze pragnienie powinno być jak drzewa pomarańczowe na Riwierze Genueńskiej. Ci, którzy je obserwowali, mówią, że są one niemal cały rok obsypane owocami, a jednocześnie mają kwiaty i liście. Podobnie też Wasze pragnienia powinny zawsze przynosić owoce, każdego dnia coś rodzić, przy wszystkich nadarzających się okazjach; nigdy nie powinniście ustawać w pragnieniu rzeczy i spotkań, pomagających wznieść się wyżej. Te Wasze pragnienia to kwiaty drzewa Waszych zamierzeń. Liśćmi niech będą Wasze częste uznania Waszych słabości, które dopomagają do dobrych czynów i dobrych pragnień.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz