Zagubiłem się - tak, zagubiłem się w nieznanym. Nic mi już nie zostało. Mimo iż nie doznaję żadnej pociechy, jestem jednak zdecydowany iść za głosem tego, kto jest dla mnie zastępcą Boga. Ojcze mój, jestem spragniony powrotu Boga do mej duszy: daj Mi Go, nasyć mnie Nim, bo w Nim tylko znajduję moje życie, moje wszystko. Mój duch to nic więcej jak ruina i złowrogie światełka ukazujące zepsucie i napawające lękiem ofiarę, która padła łupem nieznanego jej przeznaczenia. Boże mój! Muszę, Ojcze, tak wołać, bo jedynie to mi zostało w tej męczarni. Niczego więcej nie chcę, bardzo się boję tylko, że na zawsze zostanę pozostawiony samemu sobie, i w tym strachu chwytam się, lub odważam się chwytać, posłuszeństwa. I o nim jednak, wydaje mi się, czasem bezwiednie zapominam.
Na tym kończę, bo przytłaczający mnie potworny ból odbiera mi zupełnie jasność myślenia.
Udzielaj mi zawsze swego błogosławieństwa, a ja w zamian za to nieustannie będę za Ciebie składał siebie samego w ofierze temu Bogu, którego straciłem.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz