W niczym już nie pokładam nadziei. Ufam jednak Temu, który jest życiem, prawdą i drogą. Jego proszę o wszystko, na Niego się zdaję, On bowiem był i jest dla mnie wszystkim. Ach, Dobro Ty moje, na zawsze należałbym do Ciebie, gdybym potrafił się poddać Twemu urzekającemu urokowi. Wygląda jednak na to, że w końcu ulegnę temu, czemu nie chciałbym ulec; wygląda na to, że będę musiał zdać się na tę straszną, ale jedyną rzeczywistą prawdę, która mnie dotyczy: będę pozbawiony Ciebie na wieki.
Ojcze mój, nie krzycz na mnie! Wyszedłem z siebie i daję się unieść temu, co widzę i czuję. Bezowocne próby kurczowego trzymania się kierownika duchowego i posłuszeństwo doprowadzają mnie do stanu przerażenia i zniechęcenia, mimo iż pokusy takie odrzucam i tłumię, gdy tylko czuję ich poruszenie.
źródło: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz