Są momenty, kiedy wydaje mi się, że umieram; to naprawdę cud Bożego miłosierdzia, że nadal żyję. Umieram w każdej chwili; czuję się ukrzyżowany z miłości. Powinienem doznawać rozkoszy; cóż chcesz jednak, mój duch przywykły jeszcze do suchego chleba. Całe noce trwam w okowach straszliwego lęku, oczekując próby, w której mogę wszystko stracić.
Wierz mi, Rafaelino, ten bardzo trudny okres umartwień i doświadczeń, nakładających się na inne, zwyczajne, zadręcza mnie i czuję się, jakby mnie zmiażdżył jakiś potężny głaz. Myślę niekiedy, że to kara Boża za moje niezliczone niewierności wobec dobroci Majestatu Bożego, i wtedy bezowocne wydają mi się wszystkie modlitwy. Rzeczywiście zasługuję na karę, czy jednak dobroć Ojca Niebieskiego musi być pokonana moją złością? Nie, to się nigdy nie stanie. Chwała Jezusowi! On jest z nami i nie mamy się czego obawiać.
źródło: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz