Niejednokrotnie, nawet jeśli się o to nie staram, odczuwam gwałtowne pragnienie poświęcania każdej jednej chwili na okazywanie miłości Panu. Chciałbym, żeby mnie ujął mocno za rękę, chciałbym radośnie biec tą drogą, na której mnie postawił. Muszę jednak z bólem w sercu, ze wstydem w duszy i rumieńcem na twarzy, wyznać, że rzeczywistość nie odpowiada dokładnie moim pragnieniom.
Byle drobiazg wywołuje we mnie niepokój, wystarczy zapomnieć o Twoich zapewnieniach, a już wpadam w najciemniejszą noc ducha, która sprawia mi dniem i nocą najstraszniejsze męczarnie. O, Boże mój! Ojcze, jakże wielką karę ściągnąłem na siebie swymi dawniejszymi niewiernościami.
Chciałbym, żeby moje myśli krążyły jedynie wokół Jezusa, żeby moje serce zawsze dla Niego tylko biło, i wszystko to ciągłe przyrzekam Jezusowi. Niestety, zauważam, że myśl moja błąka się nie wiadomo gdzie, albo lepiej: pogrąża się w najcięższej próbie, której duch został poddany, podczas gdy serce obumiera w tych bólach.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz