Miej to za pewnik, że Twój aktualny stan nie jest nałożoną na Ciebie karą Bożą, lecz że znalazłaś się w nim dla oczyszczenia Twego ducha, tak żeby stał się godny przyjęcia wyższych darów. Wierz mi, że Twój stan wcale nie jest żałosny, lecz jak najbardziej godny pozazdroszczenia. Pozwól temu Boskiemu Lekarzowi swobodnie działać i bądź pewna, że wszystko obróci się na chwałę Bożą i posłuży Twemu zbawieniu. Co do Twoich obaw obrażania Boga i szukania sposobu podobania się Jemu, proszę Cię usilnie, wyrzuć z siebie te niepokoje. Uwierz władzy mówiącej Ci w imieniu Boga, że jakkolwiek będziesz postępowała - byle Twoje działania nie były ewidentnie sprzeczne z prawem Bożym i z rozporządzeniami kompetentnych władz - Jezus zawsze będzie z Ciebie zadowolony, jeśli będą one na chwałę Bożą.
Trzymając się tej pewnej reguły, pracuj bez dalszych dyskusji, rób, co do Ciebie należy, nie słuchając budzących się w Tobie obaw. Zauważ, moja dobra Córko, że powiedziałem „nie słuchając", czyli: nie dawaj im posłuchu, nie zważaj na nie itd. Nie powiedziałem: „nie odczuwaj", bo nie jest możliwe nie odczuwać ich; nie trzeba tylko się nimi przejmować. Idź śmiało drogą swych zajęć, jak człowiek niezwracający uwagi na ujadanie spotkanego na drodze pieska. Słyszy się oczywiście to próżne, natarczywe szczekanie, jednak nie zwraca się na nie uwagi; można się z niego pośmiać i to wszystko.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz