16 grudnia

Mój Boże, Ty wszystko wiesz dobrze, oświeć przynajmniej mojego przewodnika, żeby znalazł to, czego ja znaleźć nie mogę: rzeczywiste źródło tego całego zła w Twoim stworzeniu. Moje władze nigdy nie były tak bezsilne i zablokowane. Ach, ileż z tego powodu goryczy w woli, pamięci i umyśle! Myślę, że dla woli, która chce i pragnie przynajmniej trwać przy tym, co dobre, męka, którą znosi, jest ciężka i niepojęta. Dodajmy, że mamy tu do czynienia z człowiekiem, któremu nietajne jest wielkie bogactwo Boga, zawarte w Jego przymiotach i prawach; który świadom jest też swych własnych obowiązków i konieczności okazywania czci należnej Stwórcy. Dla takiego człowieka ciężka, nieznośna jest niemożność przeniknięcia tego, co później tajemniczo się odsłania; pożałowania godna wydaje mu się czczość nędzy, która się z tym wiąże, lecz jest uwięziona i ściśnięta, oślepiona i wyrwana z tej pamiętnej rzeczywistości. Umysł jest miażdżony prasą, a oświecenie oślepia go, przy czym ślepota ta jest tak bolesna, że na czym ona polega, może powiedzieć ten tylko, kto jej doświadczył. Męczarnia staje się nieznośna szczególnie dla umysłu, który budzi się z doświadczanych wcześniej prób i wtedy zostaje porażony tymi niezwykle jasnymi promieniami autentycznego życia gasnącego w nim od chwili narodzenia. [...]

Mój Boże! Spraw, bym się opamiętał, wzbudź we mnie szczery żal i spraw, by moje serce na stałe zwróciło się ku Tobie.

za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz