10 listopada

Nie mów, że Ty jedna wstępujesz na Kalwarię, że tylko Ty musisz walczyć i płakać. Jest z Tobą Jezus, który nigdy Cię nie opuści. Chciałabyś Go widzieć, chciałabyś Go poczuć przy sobie, wierz mi jednak, że byłoby to jeszcze gorsze dla Ciebie - ukazanie się Jezusa zbyt wiele by Cię kosztowało.

Na litość boską, ucisz swe niepokoje i związane z tym obawy. Bądź spokojna i... zawsze do przodu! Nie zapominaj o zapewnieniu, które Ci dałem w najsłodszym Panu, że jesteś mniej więcej w połowie drogi na szczyt Kalwarii. Jesteś pogrążona w głębokiej nocy, to prawda, jednak myśl o jasnej jutrzence i blaskach południa niech Cię podtrzymuje, dodaje Ci otuchy i dopinguje w tym nieustannym wspinaniu się. Nie miej wątpliwości, że Ten, który podtrzymywał Cię dotychczas, nadal - z coraz większą cierpliwością i Boskim upodobaniem -będzie Cię podtrzymywał na dalszej trudnej, mozolnej drodze.

za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz