4 lutego

Wiesz dobrze, że serce mi pęka na widok tych wszystkich ślepców, którzy bardziej niż ognia boją się tego najsłodszego zaproszenia Boskiego Mistrza: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!" (J 7,37). Serce mi się kraje, kiedy staję naprzeciw łych rzeczywistych ślepców, którzy nie mają litości dla siebie, odkąd namiętności do tego stopnia zaślepiły ich rozum, że nawet nie mysią o tym, żeby przyjść i napić się tej prawdziwie rajskiej wody. Spójrz jeden raz tylko, Ojcze, a potem powiedz mi, czy słusznie prowadzę tak nieszczęśliwe życie z powodu szaleństwa tych zaślepionych. Przyjrzyj się, jak wrogowie Krzyża coraz bardziej triumfują i to każdego dnia. O, Boże! Toż oni nieustannie żywcem płoną, trawieni tysiącami ziemskich pragnień! Jezus zaprasza ich, aby przyszli i ugasili swe pragnienie tą zawsze żywą wodą. On wie najlepiej, jak bardzo jest im potrzebne picie tej nowej wody aż do zaspokojenia pragnienia. Trzyma ją w pogotowiu dla tych, którzy są rzeczywiście spragnieni, aby nie zginęli w trawiących ich płomieniach. Jezus kieruje do nich to najserdeczniejsze zaproszenie: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!" (J 7,37), ale, mój Boże, jaką odpowiedź otrzymujesz od tych nieszczęśników? Dają znak, że Cię nie rozumieją, uciekają od Ciebie i, co gorsza, ci biedacy przyzwyczajeni od dawna do życia w ogniu ziemskich przyjemności, zestarzali w tych płomieniach, nie słyszą już Twoich pełnych miłości zaproszeń i nawet nie zdają już sobie sprawy z wielkiego, straszliwego niebezpieczeństwa, w którym się znajdują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz