3 lutego

Nie żyw najmniejszych wątpliwości, że wszystkie doświadczenia gnębiące Twą duszę stanowią oznakę miłości Bożej i są perłami dla duszy. Wszystko, co dzieje się w Tobie, jest dziełem Jezusa i powinnaś w to wierzyć. Nie do Ciebie należy kontrolowanie czynności Pana, Twoim obowiązkiem jest poddawanie się z pokorą temu Boskiemu działaniu. Pozostaw wolne pole działającej w Tobie łasce i nie trap się spotykającymi Cię przeciwnościami; wiesz przecież, że stwarzałoby to przeszkody Duchowi Bożemu. Dlatego gdy tylko zauważysz w sobie uczucie niepokoju, pobiegnij od razu do Boga i powierz się Jemu z pełnym dziecięcym zaufaniem. Napisane jest bowiem: „Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony (Rz 10,11). Odwagi, zawsze odwagi! I ciągle do przodu! Przeminie zima i nadejdzie niekończąca się wiosna - tym piękniejsza, im gwałtowniejsze były nawałnice. Duchowa oschłość, w której jesteś zanurzona i zagubiona, stanowi bardzo bolesną próbę, jest ona jednak najbardziej pożądana ze względu na rodzące się z niej duchowe owoce. Bóg do niej dopuścił po to, by zniszczyć w Tobie tę powierzchowną pobożność, która nie uświęca duszy, a może nawet okazać się szkodliwa. Bóg ją dopuścił dlatego jeszcze, żeby dusza osiągnęła autentyczną pobożność, która polega na gotowości woli do czynienia wszystkiego, co wiąże się ze służbą Bożą, bez szukania w tym własnego zadowolenia. Krótko mówiąc, czyń dobro jako takie i dlatego, że przynosi chwałę Bogu i zaspokaja Jego pragnienia. Dusza, która znalazła się w takim stanie, nie powinna tracić odwagi, niech też nie zarzuca niczego, co zwykła praktykować w czasie duchowych pociech. Co więcej, powinna mnożyć swe praktyki pobożne i jeszcze bardziej czuwać nad sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz