Iluż to dworzan po sto razy pojawia się w obecności króla, nie po to, żeby mu coś powiedzieć lub go posłuchać, ale po prostu żeby ich zobaczył i ze względu na tę ich systematyczność uznał ich za swe solidne sługi. Ten sposób wystawania przed Bogiem, mający na celu jedynie zamanifestowanie naszej woli okazania się Jego sługami, jest najświętszy, najwspanialszy, najczystszy i najdoskonalszy. Będzie z Tobą rozmawiał, po sto razy będzie się z Tobą przechadzał alejami swego ogrodu, a gdyby się to nawet nigdy nie zdarzyło (zakładam tu niemożliwość, bo temu czułemu Ojcu serce by pękło, gdyby zobaczył swoje stworzenie ulegające ciągłym wahaniom), bądź zadowolona, bo naszym obowiązkiem jest chodzenie za Nim. Pamiętajmy, że samo tylko to, że nas toleruje, jest już nazbyt wielkim dla nas zaszczytem i łaską.
W takich sytuacjach nie staraj się za wszelką cenę mówić do Niego, bo następna sposobność przebywania blisko Niego nie będzie mniej pożyteczna, a może nawet przyniesie jeszcze większy pożytek, mimo iż wedle naszych gustów będzie może mniej odpowiednia. Kiedy więc na modlitwie znajdziesz się blisko Boga, rozważaj wtedy Jego prawdę, mów do Niego, jeżeli możesz; a jeśli nie możesz, poprzestań na samej obecności, pokaż Mu się i nie rób sobie więcej kłopotów.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz