22 lutego
Święty Paweł ostrzega nas: „Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami" (Ga 5,24). Z nauki tego świętego Apostoła widać, że kto chce być prawdziwym chrześcijaninem, a więc kto żyje duchem Jezusa Chrystusa, powinien umartwiać swe ciało nie w innym celu, lecz ze względu na oddanie się Jezusowi, który z miłości ku nam zechciał na krzyżu poddać umartwieniu wszystkie swe członki. Umartwienie to powinno być ustawiczne i solidne, nie zaś okazyjne tylko, i trwać powinno przez całe życie. Doskonały chrześcijanin nie powinien poprzestawać na umartwieniu surowym jedynie z pozoru; musi ono być naprawdę bolesne.
Tak ma wyglądać umartwienie ciała, skoro Apostoł słusznie nazywa je ukrzyżowaniem. Ktoś mógłby tu jednak zarzucić: dlaczego aż tak surowe wymagania stawiać ciału? Nierozumny! Gdybyś się uważnie zastanowiła nad tym, co mówisz, zauważyłabyś, że wszystkie cierpienia Twojej duszy biorą się stąd, że nie umiałaś i nie chciałaś należycie umartwiać swego ciała. Jeśli chcesz odzyskać zdrowie, u samych korzeni, musisz zapanować nad ciałem, musisz je ukrzyżować, bo właśnie w ciele tkwi korzeń wszelkiego zła.
Apostoł dodaje jednak, że do krzyżowania ciała trzeba dołączyć krzyżowanie namiętności i pożądań. Właśnie namiętności stanowią źródło wszystkich grzesznych nawyków, a pożądania są namiętnościami. Jedne i drugie należy stale umartwiać i krzyżować, żeby nie przywodziły ciała do grzechu. Kto poprzestaje na umartwianiu ciała, jest podobny do tego głupca, który buduje bez fundamentów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz