Nie widzę w sobie najmniejszej możliwości wyrażenia tego, co czyni Umiłowany. W swej niezmierzonej mocy nieskończona Miłość pokonała wreszcie twardość mojej duszy; widzę, że mnie unicestwiła i pozbawiła zdolności uczynienia czegokolwiek.
Ona cała przelewa się w naczynko tego stworzenia, które cierpi niewysłowione męki i czuje się niezdolne udźwignąć ciężar tej niezmierzonej miłości. Ach, któż przyjdzie i mnie podniesie? Jakże pomieszczę Nieskończonego w moim małym sercu? Jak Go mam zatrzymać w ciasnej komórce mojej duszy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz