O Boże, Boże! Dokąd uciekają moje myśli? Co będzie z tymi nieszczęsnymi Twoimi synami, a nadto moimi braćmi, którzy może już zasłużyli na Twoje gromy? Ty to wiesz, mój drogi Odkupicielu, ile razy wspomnienie Twego Boskiego oblicza pałającego gniewem na moich braci, mroziło mi krew w żyłach z przerażenia, bardziej niż myśl o wiecznych męczarniach i wszystkich karach piekła.
Z drżeniem błagałem Cię zawsze, podobnie jak błagam teraz, żebyś okazał swe miłosierdzie i raczył odwrócić swe rozgniewane oblicze od tych moich nieszczęsnych braci... Ty, mój słodki Panie, powiedziałeś: „Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol" (Pnp 8,6) - dlatego spojrzyj okiem niewymownej słodyczy na tych moich martwych braci, powiąż ich ze sobą mocnym uściskiem miłości.
Panie, niech powstaną ci wszyscy prawdziwie martwi. O Jezu, Łazarz nie prosił przecież, żebyś go wskrzesił - wystarczyły prośby jednej grzesznej kobiety. Ach, mój Boże i Panie, oto inna dusza, także grzeszna i nieporównanie większą obciążona winą, prosi Cię za tylu zmarłych, którzy nawet nie myślą o tym, żeby Cię prosić o wskrzeszenie.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz