16 października

O, Boże, przyjmuję wszystkie męczarnie tej ziemi zebrane w jednym pęczku, pragnę je znosić jako moją własną cząstkę, nie chciałbym jednak za żadną cenę zostać odłączony od Ciebie z winy braku miłości. Och! Na litość boską, nie dopuść do pobłądzenia tej biednej duszy; nie dopuść do tego, żeby zawiodła moja nadzieja. Spraw, bym nigdy nie odłączył się od Ciebie. A jeśli teraz, nie wiedząc tego, jestem odłączony, natychmiast wydobądź mnie z tego stanu. O, mój Boże, umocnij mój umysł, żebym poznał siebie samego i Twoją wielką okazywaną mi miłość, żebym mógł przez całą wieczność radować się niezrównanym pięknem Twego Boskiego oblicza.

Niech nigdy nie dojdzie do tego, o dobry Jezu, żebym utracił ten drogi skarb, którym jesteś dla mnie. Panie mój i Boże, zbyt mocna jest w mej duszy owa niewymowna słodycz bijąca z Twych oczu. Jakże to możliwe, że Ty, moje Dobro, raczyłeś spojrzeć okiem miłości na mnie, lichego robaka? Jak ukoić ból mego serca, wiedzącego, że jest daleko od Ciebie? Dusza moja wie bardzo dobrze, jak straszną walkę prowadziłem, kiedy Ty, Umiłowany mój, ukrywałeś się przede mną. Moja Ty najsłodsza Miłości, jak wyrazisty jest ten straszliwy, jaskrawy wizerunek odciśnięty w tej duszy!

za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz