Święta lektura ma wielką moc doprowadzania nawet światowych ludzi do zmiany drogi i do wejścia na ścieżkę doskonałości. W tym celu wystarczy pomyśleć o nawróceniu św. Augustyna. Kto zdobył dla Boga tego wielkiego człowieka? Ostatnim zdobywcą nie była ani matka i jej łzy, ani wielki św. Ambroży i jego boska elokwencja. Była nim lektura pewnej książki.
Kto czyta księgę jego Wyznań, nie może się powstrzymać od łez. Jaką straszną walkę prowadził w swym biednym sercu, jakie musiał przeżywać wewnętrzne gwałtowne konflikty, na jak wielkie opory natrafiało rozstawanie się z lubieżnymi przyjemnościami zmysłowymi. Opowiada o sobie, że aż jęczał, związany twardą decyzją swej woli, a piekielny Nieprzyjaciel trzymał jego wolę w okowach surowej konieczności. Mówi, że zrywanie z dawnymi złymi nawykami było dla niego śmiertelną agonią. [...]
Kiedy święty tak walczył z burzą uczuć, naraz usłyszał głos i słowa: „Weź i czytaj". Posłuchał od razu, a kiedy przeczytał jeden z rozdziałów św. Pawła, natychmiast rozproszyły się w jego duszy gęste ciemności, ustąpiła cała twardość serca, a w jego duchu zapanowała pogoda i całkowity spokój. Od tej chwili zerwał ze światem, z demonem i ciałem, poświęcił się całkowicie służbie Bożej, a potem stał się tym wielkim świętym, którego czcimy dziś na ołtarzach. [...]
Jeśli więc lektura świętych ksiąg ma taką moc, że może nawracać ludzi światowych i przemieniać ich na duchowych, jakąż moc powinna mieć taka lektura w przypadku osób duchowych, w prowadzeniu ich do większej doskonałości?
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz