7 lipca

Dziś rano, po Mszy, kiedy byłem zmartwiony wzmiankowaną sprawą, nagle poczułem gwałtowny ból głowy, na skutek którego od razu wydało mi się, że nie będę mógł kontynuować dziękczynienia.

Stan ten jeszcze spotęgował moją udrękę; zapanowała  we mnie także wielka duchowa oschłość i kto wie, co by się stało, gdyby się nie zdarzyło to, co chcę właśnie opowiedzieć. Ukazał mi się Pan nasz i tak mi powiedział: "Moje dziecko, zapisz to, co dzisiaj usłyszysz z moich ust, żebyś tego nie zapomniał. Ja jestem wierny, żadne stworzenie nie zginie, nie wiedząc o tym. Między światłem i ciemnością zachodzi istotna różnica. Duszę, do której zazwyczaj mówię, zawsze pociągam ku sobie, natomiast sztuczki diabelskie chcą ją oddalić ode Mnie. Ja nigdy duszy nie napawam lękiem, który ją ode Mnie oddala; demon zaś nigdy nie napełnia duszy strachem, który by ją skłaniał do zbliżenia się do Mnie.

Lęki, które dusza odczuwa w pewnych momentach życia w związku z własnym zbawieniem, jeśli Ja jestem jego sprawcą, można rozpoznać po pokoju i pogodzie, które pozostawiają w duszy...".

Widzenie to i słowa Pana napełniły mą duszę tak wielkim  pokojem i zadowoleniem, że w porównaniu z jedną kroplą tej szczęśliwości wszystkie słodycze tego świata zdają się jej teraz niestrawne.

Za: G. Pasquale, 365 dni z Ojcem Pio, W drodze, Poznań 2009.