Nie załamujcie się; pozostańcie w łódce, w której Pan Was umieścił, a gdy nadejdzie burza, Jezus nie pozwoli Wam zginąć. Ułoży się do snu, jednak w odpowiednim czasie wstanie i przywróci Wam spokój. Święty Piotr, jak mówi Pismo, gdy zobaczył zbliżającą się nawałnicę, wystraszył się i zdjęty przerażeniem zawołał: "Panie, ratuj mnie!". A Pan nasz ujął go za rękę i rzekł do niego: "Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?" (Mt 14, 30-31). Patrzcie, Córeczki: ten święty kroczy suchą nogą po wodzie; fale i wiatr nie potrafiłyby go zatopić, jednak lęk przed nimi odebrał mu odwagę. Przerażenie jest gorszym złem niż samo zło.
O, Córki małej wiary, czego się lękacie? Nie, nie lękajcie się! Kroczycie po morzu i po falach, pamiętajcie jednak, że jesteście z Jezusem. Czego się tu obawiać? Kiedy jednak strach Was nagle ogarnie, wołajcie całym głosem: Panie, ratuj nas! On poda Wam rękę, Wy zaś uchwyćcie się jej mocno i z radością w sercu idźcie dalej.
Krótko mówiąc: nie roztrząsajcie swych braków, nie wracajcie do swych upadków, lecz śmiało podążajcie do przodu. Nie, Bóg nie mógłby Was zgubić; Wy zaś - aby Go nie utracić - bądźcie wierne swym postanowieniom. Choćby cały świat się zapadł, choćby zapanował kompletny chaos, to Bóg nadal jest z nami. Czego więc mielibyśmy się obawiać? Jeśli Bóg jest nawet w ciemnościach i na górze Synaj, pośród błyskawic i grzmotów, to czy nie powinniśmy się cieszyć, że jesteśmy tuż przy Nim?
źródło: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz