25 maja

Tym, co mnie, Ojcze, najbardziej rani, jest myśl o Jezusie ukrytym w Sakramencie. Przed zespoleniem się z Nim rano w Komunii czuję, jakby moje serce przyciągała jakaś wyższa siła. Odczuwam tak wielki głód i pragnienie przyjęcia Co, że jeszcze trochę, a skonałbym z bólu. Ponieważ jednak nie mogę pozbawić się tego z Nim zjednoczenia, zdarza się, że aby przyjąć pokarm Jego Ciała, muszę iść w stanie gorączki.

Po przyjęciu Go w Sakramencie ten głód i pragnienie powinny zostać zaspokojone, a tymczasem stają się one jeszcze dotkliwsze. Z chwilą gdy znajdę się już w posiadaniu tego najwyższego Dobra, doznaję tak wielkiej słodyczy, że z trudem powstrzymuję się od powiedzenia Jezusowi: dosyć, dłużej już nie mogę! Niemal zapominam, że jestem na tym świecie; umysł i serce niczego już nie pragną i zdarza się, że przez dłuższy czas nie chcę i nie potrzebuję niczego innego.

Niekiedy jednak do tej słodkiej miłości przyłącza się miłość nasycona tak wielkim bólem z powodu moich grzechów, że wydaje mi się, iż umieram. Także w tym demon bardzo często usiłuje zatruć mi serce gorzkimi myślami.

za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz