Istnieją słabości fizyczne, którym można zaradzić przez prowadzenie odpowiedniego trybu życia. Miłość własna, wysokie mniemanie o sobie i fałszywa wolność ducha, to korzenie, których nie da się łatwo wyrwać z serca; można tylko zapobiec wydawaniu przez nie grzesznych owoców. Pierwszych ich zawiązków i odrośli, czyli pierwszych ich sygnałów i poruszeń, nie można usunąć w tym śmiertelnym życiu; przez praktykę przeciwnych im cnót, a w szczególności miłości Boga, można tylko modyfikować i redukować ich charakter i siłę.
Trzeba więc cierpliwie usuwać złe nawyki i stosownie do okoliczności poskramiać antypatie, pokonywać własne skłonności i humory. Obecne życie, moja droga, to nieustanna walka i nikt nie może powiedzieć: „ja jestem wolny od napaści". Pokój panuje tylko w niebie; tam czeka na nas palma zwycięstwa. Na ziemi jesteśmy zawieszeni pomiędzy nadzieją a lękiem i musimy ciągle walczyć, z tym że nadzieja jest zawsze silniejsza, ponieważ zawsze jest przy nas wszechmoc Tego, który nam przychodzi z pomocą. Bądź więc niestrudzona; z ufnością i uległością pracuj nieustannie nad własną poprawą i doskonałością.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz