2 kwietnia

Chciałbym, żeby przedmiotem Twego codziennego rozmyślania były uniżenia Syna Bożego i chwała, którą w nagrodę za nie został otoczony. Rozważajmy unicestwienie się Słowa Przedwiecznego, które - zgodnie ze sformułowaniem św. Pawła, "istniejąc w postaci Bożej" (Flp 2, 6) i w którym "mieszka cała Pełnia: Bóstwo na sposób ciała" (Kol 2,9) - nie uważało za uwłaczające dla Niego zniżenie się aż do naszego poziomu, dla podniesienia nas do pełniejszego poznania Boga.

To Słowo Przedwieczne całkowicie dobrowolnie uniżyło się dla nas i pod zasłoną ludzkiego ciała ukryło swą Boską naturę. "Ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2, 7). Tak, moja Siostro, tak bardzo chciał ukryć swą naturę Bożą, że całkowicie upodobnił się do człowieka: odczuwał głód, pragnienie i zmęczenie i - żeby powtórzyć słowa Apostoła - [widziano Go] "poddanego próbie pod każdym względem podobnie [jak my] - z wyjątkiem grzechu" (Hbr 4, 15).

Jednak szczytem Jego uniżenia się była męka i śmierć, w których swoją wolą ludzką poddała się zamierzeniom swego Ojca, i znosił męczarnie, hańbiącą śmierć i skonanie na krzyżu. "Uniżył samego siebie - tak pisze św. Paweł - stając się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej" (Flp 2, 8). Ze względu na godność Posłusznego, srogość nakazu i spontaniczność Jego poddania się Ojcu Niebieskiemu, ze względu na to również, że posłuszeństwo to nie wynikało z lęku przed karą (był przecież Jednorodzonym Synem Ojca), ani z pragnienia otrzymania nagrody (był Bogiem, we wszystkim równym Ojcu) - tak bardzo spodobało się Przedwiecznemu Rodzicielowi, że wywyższył Go i "darował Mu imię - pisze Apostoł - ponad wszelkie imię" (Flp 2,9).

Za: G. Pasquale, 365 dni z Ojcem Pio, Wyd. W drodze, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz