O jak wzniosłe, pełne słodyczy i łagodności, jest zaproszenie Boskiego Mistrza: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech naśladuje Mnie" (Mk 8,34). Odpowiadając właśnie na to zaproszenie, św. Teresa powtarzała prośbę zanoszoną do Boskiego Oblubieńca: „Cierpieć albo umrzeć". A pamiętając o tym samym zaproszeniu, Maria Magdalena de'Pazzi wołała: „Zawsze cierpieć i nie umrzeć". O nim też myślał w ekstazie nasz seraficki ojciec Franciszek: „O jak wielkie jest dobro, którego oczekuję: wszelkie cierpienie będzie dla mnie rozkoszą".
Nigdy nie uskarżajmy się na utrapienia i słabości, które Jezus zechce na nas zesłać. Dźwigając nasz krzyż, wstępujmy w ślady Boskiego Mistrza idącego na górę Kalwarii. A jeśli On zechce nas przybić do krzyża, to znaczy jeśli powali nas obłożna choroba, wtedy dziękujmy Mu i uważajmy się za wyróżnionych przez tę łaskę. Bądźmy przekonani, że trwanie z Jezusem na krzyżu jest nieskończenie doskonalsze niż tylko kontemplowanie Jezusa wiszącego na krzyżu.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz