Widzę, moja najukochańsza Córko, że w Twojej duszy znaleźć można wszystkie pory roku: przeżywasz zimę pełną oschłości, roztargnień, zniechęcenia i nudy; potem nastają, wonne świętymi kwiatkami, rosy majowe, a po nich różnobarwne pragnienia przypodobania się Bogu. Pozostaje wreszcie jesień: nie widzisz tu wielu owoców, często jednak się zdarza, że podczas omłotu i tłoczenia winogron zbiory okazują się większe, niż wydawało się podczas żniwa i winobrania.
Chciałabyś, Córeczko, żeby w Tobie trwały nieustannie wiosna i lato. Nie, Córko, konieczne są zmiany pór roku, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Dopiero w niebie wszystko będzie piękne jak na wiosnę, wszystko radosne jak jesienią, wszystko jak w lecie - przez miłość. Tam nigdy nie będzie zimy, tutaj natomiast jest ona konieczna, ze względu na potrzebę wyrzeczenia i tysiąca maleńkich, pięknych cnót, w których ćwiczymy się w czasie posuchy.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz