25 lipca

Mój dobry Ojcze, uniżajmy się ze wszystkich sił i wyznawajmy, że gdyby Bóg nie był naszym pancerzem i tarczą, wtedy bylibyśmy narażeni na groty wszelkiego rodzaju grzechów. Dlatego właśnie powinniśmy nieustannie trwać w Bogu i nie przerywać naszych ćwiczeń; to właśnie niech będzie naszą stałą troską.

Niech w naszych sercach zawsze płonie ogień miłości i nigdy nie traćmy nadziei. Jeśli pojawi się jakieś przygnębienie lub słabość ducha, biegnijmy do stóp krzyża, zanurzmy się w niebiańskich wonnościach, a niewątpliwie nabierzemy mocy.

W czasie Mszy Świętej zawsze przedstawiam Boskiemu Ojcu Twe serce razem z sercem Jego niebieskiego Syna. Ze względu na to połączenie, mocą którego składam Mu tę ofiarę, nie potrafiłby mi niczego odmówić; nie wątpię, mój drogi Ojcze, że Ty ze swej strony czynisz podobnie. [...].

Próby, na które jest wystawiane moje serce, są coraz dotkliwsze. Ufam jednak Bogu, że także w tych próbach nie zezwoli, żeby moja dusza się zabłąkała. Cierpi, to prawda, jednak pewien  jestem, że w tych cierpieniach i nieprzeniknionych ciemnościach, w których nieustannie jest pogrążony mój duch, nigdy nie stracę nadziei.

G. Pasquale, 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz