Droga nakreślona przez Apostoła dla chrześcijanina to wyzbycie się wad starego człowieka, czyli człowieka ziemskiego, i przyobleczenie cnót, których uczył Jezus Chrystus. Co do wyzbywania się wad, powiada: „Zadajcie więc śmierć temu, co przyziemne w członkach" (Kol 3,5). Uświęcony przez chrzest chrześcijanin nie zostaje uwolniony od buntowania się zmysłów i namiętności, dlatego do końca życia konieczne jest umartwianie naszych namiętności.
Sam święty Apostoł boleśnie doświadczał w sobie buntu zmysłów i namiętności. Stąd jego wołanie: „Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu" (Rz 7,25), czyli prawu namiętności. Tak jakby chciał powiedzieć: Umysłem służę Prawu Bożemu, jednak ciałem jestem poddany prawu grzechu. Zostało to powiedziane ku duchowej pociesze wielu biednych dusz, które gdy są osaczane gniewem lub pożądliwością, czują w sobie przykry kontrast, bo nie chciałyby odczuwać ani doznawać tych poruszeń, takich niechęci albo intensywnych wyobrażeń i zmysłowych odczuć. Biedne, mimo iż nie chcą tego, budzą się w nich one i utrudniają im życie; wtedy, gdy chcą uczynić coś dobrego, odczuwają niepohamowaną skłonność do złego.
Niektóre z tych biedaczek są przekonane, że obrażają Pana przez to, że odczuwają w sobie ową niepohamowaną skłonność do złego. Pocieszcie się, dusze wybrane: nie ma w tym grzechu, bo sam święty Apostoł, Naczynie Wybrane, doświadczał w sobie tego okropnego rozdwojenia: „Gdy chcę czynić dobro - powiada - narzuca mi się zło" (Rz 7,21). Odczuwanie podniet cielesnych, gwałtownych nawet, nie może być grzechem, dopóki dusza nie zgadza się na nie aktem wolnej woli.
za: 365 dni z Ojcem Pio, Poznań 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz